We wtorek 16 kwietnia dr Helena Pyz wraz z Marzeną Kozak i Agatą Napiórkowską z Sekretariatu Misyjnego Jeevodaya odwiedziły Dzienny Dom "Senior+" w Woli Karczewskiej nad rzeką Świder. Dom "Senior+" jest placówką dziennego pobytu osób starszych.
Na spotkaniu było obecnych 25 osób, które z zaciekawieniem wysłuchały opowieści dr Heleny Pyz. Pani Doktor mówiła o trudnościach związanych z pracą na rzecz trędowatych. Opowiadała o różnicach kulturowych między Europejczykami a Hindusami, o tym, że ciężko jej namówić pacjentów na leczenie, gdyż oni wierzą w istnienie karmy, w związku z czym godzą się na swój los i chorobę. Dużym problemem w Indiach jest też to, jak postrzegany jest trąd. - W oczach społeczeństwa to choroba naznaczająca, obrzydliwa. Ludzie się jej boją, wstydzą i dlatego chorzy są odrzucani - tłumaczyła dr Helena.
Pani Doktor podkreślała wielką rolę Polaków w utworzeniu Ośrodka i kontynuowaniu tego działa. - Żyjemy z darów naszych ofiarodawców (…) To wspaniała rzecz, jak ofiarni są nasi rodacy. Często przyjeżdżają do nas goście, wolontariusze medyczni, aby u nas odbyć swoje praktyki (…) Człowiek dotknięty trądem cieszy się, że ktoś się nim interesuje. Czasem sama nasza obecność powoduje, że ci ludzie czują się kochani.
Podczas spotkania była też mowa o akcji Adopcja Serca i jej duchowym wymiarze. - To sposób zajęcia się jednym dzieckiem - tłumaczyła dr Helena. Czasem to cała szkoła "adoptuje" dziecko, czasem grupa przyjaciół, sąsiedzi lub po prostu rodzina. Ważna jest tutaj łączność modlitewna. Moje wszystkie dzieci się modlą za swoich darczyńców z Polski (…) Ja sama też bym nic nie zrobiła, gdyby nie Pan Bóg. Ktoś się za mnie modli, to mi pomaga i ja w to wierzę.
Seniorzy mieli mnóstwo pytań dotyczących życia w Indiach: o to, czy dzieci, które są w rodzinach trędowatych też rodzą się chore, jak można zarazić się trądem, czy jest szansa na wyjście z choroby i dlaczego tak wiele osób choruje, chociaż samo leczenie jest niedrogie. Chcieli też wiedzieć, czy jest szczepionka przeciw trądowi i jak rząd walczy z trądem. Kiedy dr Helena opowiadała o przypadkach porzucania dziewczynek, słuchacze pytali o to, czy kobiety w Indiach próbują walczyć o swoje prawa i czy też mogą się kształcić, by otrzymać szansę na godne życie.
Atmosfera w Domu Seniora była niesamowicie radosna i serdeczna. Widać było przyjacielskie relacje pomiędzy terapeutami i pensjonariuszami. Ten życzliwy klimat seniorzy zawdzięczają Pani Dyrektor Krystynie Motyce. To dzięki jej pomysłom i energii już po przekroczeniu progów budynku widać, że Dom "żyje". Seniorzy korzystają tam nie tylko z usług prozdrowotnych czy opiekuńczych, ale też mają wiele zajęć edukacyjnych i kulturalnych. Dom jest ozdobiony pięknymi pracami plastycznymi wykonanymi przez pensjonariuszy w pracowni na poddaszu.
Uczestnicy spotkania poruszeni historiami z Indii podjęli jednomyślną decyzję o wsparciu Ośrodka Jeevodaya, za co dziękujemy im z całego serca!